Witajcie! :)
W dzisiejszym poście odnotowuję jak ostatnio zachowują się moje włosy, ponieważ naprawdę mnie zaskakują. Próbowałam rozgryźć co może być tego przyczyną - są niesamowicie śliskie, lśniące i wcale się nie puszą! Przynajmniej w tym tygodniu miały ochotę tak się prezentować:
![]() |
Sztuczny, niezbyt udany skręt ;D |
Zaczęły się też kręcić. Wszystko to jest niesamowite, zwłaszcza, że nie zmieniłam pielęgnacji - była podstawowa, codzienna, dlatego ta NdW nie będzie wyjątkowa:
- olej z żurawiny na ok. godzinę,
- odżywka Garnier AiK na olej, 30 minut,
- mycie skalpu szamponem Garnier Ultra Doux do włosów farbowanych,
- mycie włosów szamponem do rudych i czerwonych włosów Joanny + przytrzymanie go na 15 minut,
- odżywka Syoss Color Seal na chwilkę,
- mgiełka z wody brzozowej i octu jabłkowego,
- olej i Isana Oil Care + jedwab Biovax na końce.
Normalnie pomijam Garnier AiK i przetrzymywanie szamponu, bo to za dużo fatygi jak na zwykłe mycie.
Położyłam się spać z mocno podeschniętymi włosami w fryzurze jak na zdjęciach poniżej, zrobionych tuz po porannej pobudce:
![]() |
Po rozpuszczeniu |
Musicie mi wybaczyć, że zdjęcia nie są wyraźne, ale ostatnio mam problem z ostrością (samowyzwalacz).
Co mogło im pomóc?
- Szczotkowanie Tangle Teezer - to mój nowy nabytek, zdecydowałam się po latach! Czeszę nim włosy kiedy podeschną po myciu, przed snem. Świetnie wygładza zwłaszcza górne niekręcące się partie włosów.
- Pigmentacja - przed tym zabiegiem nie było mowy o takim wyglądzie. Włosy puszyły się choćby nie wiem co. Ogólnie wyglądały na bardziej zniszczone.
- Stosowanie odżywki Syoss na ok 15-20 minut - tak spisuje się znacznie lepiej. Dopiero wtedy daje sobie radę z rozplątaniem i wygładzeniem włosów.
- Obficie stosuję mgiełkę z wody brzozowej z dodatkiem octu jabłkowego. Od zawsze mój niezawodny sposób na wygładzenie. Stosowana regularnie i w odpowiednich ilościach mogła być przyczyną blasku i gładkości.
- Upięcie :) Na kręcenie się włosów na pewno miało ogromny wpływ. Gładkie zaczesanie z przodu wygładziło górne partie.
- Zastosowanie wszystkiego jednocześnie!
Widać, że rudości wypłukują się z czasem, kolor znów odrobinę pojaśniał. Myślę, nad szamponetką w kolorze miedzianym, ale obawiam się nieprzewidzianych skutków. Przeżyłam już zielone refleksy na głowie i nie, dziękuję.
Stąd moje pytanie: macie jakieś doświadczenia z (rudymi) szamponetkami na włosach farbowanych?
Pozdrawiam :)
Wow! Faktycznie wyglądają na super zdrowe i moim zdaniem masz świetny skręt!! ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję!! ;) Po raz pierwszy od dawna czuję, że zmierzam w dobrym kierunku :)
UsuńBardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńSuper się prezentują. I jaki ładny kolor! :)
OdpowiedzUsuńWłosy wyglądają świetnie! :) Marzę o tym, by moje kiedyś zechciały zacząć ze mną współpracować...
OdpowiedzUsuńSuper wygladaja! :))
OdpowiedzUsuńŚliczne fale i rzeczywiście błyszczące :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie dotyczące wygładzającej mgiełki, jaki stosunek octu do wody brzozowej?
dodaję na oko, Nalewam do butelki z atomizerem (125 ml) wodę brzozową do prawie pełna, i dodaję odrobinę octu. Łyżeczkę?
UsuńPS. Pomysł dawno temu zaczerpnięty na bloga Anwen z serii "czytelnicy mają głos":
Usuńhttp://www.anwen.pl/2012/01/czytelnicy-maja-gos-illusive.html
Polecam, u mnie działa :)
Ja się farbuje na rudo juz od kilku lat i między farbowaniami używam szamponetek. Dwie szamponetki mi są potrzebne na całą długośc włosów, wyplukuja mi sie po ok 1,5 tyg. Stosuję raz na miesiąc a włosy farbuję co 2 miesiące, trzymam je 40 min. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAnonimek
Myślę, że warto spróbować ;)
UsuńPiękne włosy! ;) Ja z rudymi szamponetkami nie miałam do czynienia, obecnie rudy wyszedł u mnie po brązowej hennie khadi :p
OdpowiedzUsuńMasz śliczne włosy! I jaki mają połysk! :-)
OdpowiedzUsuń