Witam po dłuższej przerwie! ;)
Bardzo trudno jest mi zmotywować się do pisania postów, prowadzę właściwie dość niezróżnicowaną pielęgnację i czasem po prostu nie widzę sensu na rozpisywanie się o niej. Nie chcę kupować niepotrzebnie nowych produktów, więc chyba powinnam znowu sięgnąć do kuchni po składniki pielęgnacyjne. Tak chyba zrobię następnym razem :)
Dzisiaj więc krótko i na temat. Kolejne odświeżenie koloru i testowanie mojego nowego nabytku Kallosa Cherry (Banana dobił dna).