Witam Was ciepło!!
Tak, po tak długim czasie. W świąteczną przerwę się nie zrehabilitowałam i dalej żyłam sobie kompletnie odłączona od blogowego świata i ciekawostek. Stęskniłam się już bardzo, i choć wcale nie mam na to czasu (zaliczenia, egzaminy) spróbuję wrócić do czytania Waszych blogów no i pisania swojego :)
Moje włosy nie ucierpiały na tym, zapewniam. Mają się całkiem w porządku, co mam nadzieję będzie widać tym Dniu Dla Włosów :) Ostatnio znowu szukałam jakiejść codziennej odżywki, która bez większych ceregieli utrzymywała moje włosy w dobrym dla oka stanie. Oczywiście sięgałam pamięcią do produktów, o których słyszałam dobre opinie. Odżywki Garniera Oil Repair 3 chyba nie muszę przedstawiać:)
Myślę, że każdemu chociaż raz we włosowych wpisach przewinęła się przed oczyma. Ja nie pamiętałam konkretnie gdzie, ani jak dawno. Ale kojarzyła mi się pozytywnie. Samo Oil Repair 3 wzbudza dobre odczucia. Nie mysląć zbyt długo sięgnełam po nią. Bardzo potrzebowałam nowej odżywki.
Myślę, że tytuł zdradza Wam jej główną zaletę, ale zaraz sami sprawdzicie czy bardzo przypadła mi do gustu. Tak wyglądał mój Dzień Dla Włosów:
- włosy umyłam szamponem Alterra do włosów delikatnych i pozbwionych objętości, z papają i bambusem, o którym nie wyrażałam jeszcze swojej opinii i myslę, że przyjdzie mi to zrobić w osobnym poście,
- nałożyłam odżywkę Granier Oil Repair 3 na ok. 50 minut.
- Końce zabezpieczyłam serum Elseve.
Wyschły naturalnie i tak wyglądają następnego dnia rano:
1 zdjęcie - tak wyglądają po nocy, 2, 3 - rozczesane,4 - w słoneczku!
Czasami wydaje mi się, że ich kolor jest taki nijaki, ale w słońcu go uwielbiam!
Włosy sa naprawdę takie jakie lubię - dociążone, miękkie i całkiem dobrze się układają. Nieważne czy trzymam odżywkę 50 minut czy chwilkę. Ten efekt mogę nią uzyskiwać codziennie :)
Działanie jest super, ale nie wiem czy ta od razu wrócę do tej odżywki. Nie rozplątuje tak dobrze włosów, trzeba odczekać chwilkę i powolutku, powoli rozczesywać palcami, ostrożnie. Zapach jest sztuczny, trochę zbyt mocny, lekko duszący - nie przypadł mi do gustu. Kiedy włosy wyschną jest znacznie łagodniejszy i przyjemniejszy. Widać, że Garnier robi całkiem dobre odżywki do częstego stosowania :)
Drugą, którą lubię jest Garnier Ultra Doux, Sekrety Prowansji, Morela i olejek migdałowy. Obie są raczej mało wydajne - Ultra Doux rzadka, Oil Repair 3 gęsta, lecz i tak słabo rozplątuje - musiałam zatem nakładać ich więcej. Ta z morelą wygrywa zapachem, ta z 3 olejkami dociążeniem.
Jakoś po Sylwestrze podcięłam końce o ok 2,5cm. Były już troszkę zmęczone. Nie wiem czy kiedyś zaupszczę je dłuższe niż mam teraz :D W grudniu mocno odpuściłam sobie moje Wyzwanie Zagęszczanie, zastanowię się, czy podsumowanie w ogóle będzie. Może po sesji zacznę znowu coś wcierać w skórę głowy (np. kozieradkę). Mogę wstepnie powiedzieć, że włosy sporo przez ten czas podrosły, nie były to jednak jakieś wow wyniki. Co do nowych włosów - miałam je i mam teraz. Na pewno sporo podrosły :)
A jak minął Wasz włosowy dzień? Co myślicie o odżywkach Garniera? Są jeszcze jakieś godne polecenia? Śmiało piszcie, z chęcią się dowiem :)
A tymczasem zmykam i postaram się wrócić niedługo. Na końcu zostawiam Wam skład.
Pozdrawiam! ;)
Świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńpiekny kolorek :)
OdpowiedzUsuńOba produkty lubię i chętnie po nie sięgam ;)
OdpowiedzUsuńA ja przychodzę tutaj trochę z inną sprawą niż włosy :) Czy lubisz czytać książki? Biorę udział w fajnej książkowej zabawie , fajnie byłoby żeby ktoraś z włosomaniaczek również wzięła udział w zabawie.
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów u mnie http://wlosytakieszalone.blog.pl/2016/01/20/ksiazkowa-akcja/ . Pozdrawiam!