Witam gorąco :)
Ten tydzień wyjątkowo szybko mi minął, zapewne dzięki rozpoczętemu semestrowi. Nie zaprzeczę jednak, że w środku tygodnia dłużył się niemiłosiernie. Ale oto nastał - Dzień Dla Włosów!
Dzisiaj po raz kolejny postawiłam na hennę, której nie zużyję do koloryzacji, ponieważ efekt nie był taki jakiego oczekiwałam. Grzechem byłoby jednak nie skorzystać z jej dobroci, a dziś już wiem, że jest jednym z moich ulubionych dodatków do odżywek. To genialna opcja dla rudowłosych na urozmaicenie pielęgnacji. Ponadto posiadam jeszcze kilka niezużytych półproduktów m.in. D-pantenol, i to właśnie jego mam zamiar testować przez najbliższe dni. Dzisiaj w towarzystwie henny spisał się świetnie!
Włosowy rytuał miał miejsce wczoraj wieczorem:
- Joanna Rzepa na godzinę przed myciem wmasowana w skórę głowy,
- mycie szamponem Natura Siberica przeciwłupieżowym,
- odżywka Garniera Ultra Doux zmieszana z henną (3:1) z dodatkiem ok. łyżeczki D-pantenolu (na sporą ilość odżywki), pozostawiona na włosach na 40 minut,
- końce zabezpieczone jedynie jedwabiem Biovax.
Włosy wyschły jak zwykle bez użycia suszarki, spięłam je na noc już suche. Przednie włosy zaczesałam do tyłu przypinając spinką-żabką - aby uniknąć przedziałka; a resztę spięłam za pomocą klamry w niski koczek-ślimak. Oto efekty:
Nie przygotowałam ich do "bycia rozpuszczonymi" :D dlatego są troszkę powyginane. Mogę za to spokojnie spiąć je z tyłu bądź w wysoki kok, lub zapleść w warkocz :) Dwie ostatnie fryzury to te które ostatnio najczęściej wybieram. Zdjęcia po kilku godzinach, gdzie już się trochę "ogarnęły":
Na moim telefonie wydawały się być niemal czerwone. Widać jak światło dzienne może wpływać na kolor na zdjęciach.
Włosy po takiej odżywce są idealnie dociążone! Nawet w trakcie wysychania czułam i widziałam dużą różnicę, gdzie normalnie włosy się puszą i muszę je od czasu do czasu gładzić dłońmi. To mnie zdziwiło, gdyż niesamowicie długo je spłukiwałam (hennowe grudki grr) i dość intensywnie - nie były zatem rozplątane i męczyłam się z rozczesaniem. Wszystkie krótsze włoski są znacznie bardziej ujarzmione. Włosy wydają się być cięższe i dłuższe. Widać, że się rozprostowały. Dla jednych może wydawać się, że zbijają się w strąki, ale ja nie widzę w tym nic złego, zwłaszcza, że końce się wywijają. Nie czesałam ich do zdjęcia, bo podoba mi się to :) Włosy nie są absolutnie przesuszone, ale miękkie i wprost zbyt często je macam :D To nawet nie zasługa gładkości itp. ale ich ciężkości. Fajnie poczuć, że nie są takimi piórkami :)
Kolorystycznego efektu raczej nie widzę, lecz ktoś, kto nie ma rudych włosów mógłby takowe dostrzec. Końce są dalej dość ponure, ale wyższe partie, gdze włosy są zdrowsze bardzo ładnie błyszczą i kolor tam prezentuje się okazalej.
Jestem miło zaskoczona, zachwycona i po hennę sięgnę jeszcze nie raz. Znowu marzyło mi się przyciemnienie henną Khadi brąz, ale jeszcze nie wiem, czy nie rozjaśnię odrostów (chodzi o pojedyncze pasma, które połączą odrosty z całością - coś w stylu ombre). Narazie więc czekam, nie kombinuję.
Jak wyglądał Wasz Dzień Dla Włosów? Pochwalcie się :)
Pozdrawiam! :)
Woow, ślicznie wyglądają. Pięknie lśnią <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam kokardy, są piękne!
Naprawdę ładnie się prezentują :D też nieraz lubię taki efekt dociążenia gdzie widać konkretne pasma.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają! Szczególnie z kokardą :) Ja lubię dodawać amlę do maski.
OdpowiedzUsuńJaki blask! Zazdroszczę nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam kokardy dopinać przy wysokim koczku. ;) Włosy masz bardzo ładne i widać że zadbane :)
OdpowiedzUsuńCześć! Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, będzie mi miło jeśli weźmiesz udział w zabawie :) więcej na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńTwój kolor jest piękny i nie przyciemniaj go :) Mi też się taki marzy, ale to byłaby chyba zbyt wielka zmiana. Na razie też planuje potraktować włosy henną :)
OdpowiedzUsuń