Witajcie! :)
Ostatnio w mojej pielęgnacji brakuje porządnego olejowania. Jeżeli pod słowem 'ostatnio' można ukryć miesiące. Pamiętam, że zniechęciłam się do nich po tym, jak po kilku miesiącach codziennego olejowania (sprawdzałam wtedy różne oleje) nie zauważyłam różnicy w ich kondycji. Pamiętam też odwrotną sytuację - kiedy dzięki nim, na samym początku włosomaniactwa, widocznie upiękniły moje postrzępione wtedy włosy. Jak widać nie muszą sprawdzać się zawsze, nie w każdym okresie.
Dziś zapragnęło mi się olejowanie, a ponieważ najlepiej spisywało się zawsze serum olejowe, powstała u mnie mieszanka maski, oleju i oczywiście mojej ukochanej henny! Z jakiegoś powodu to właśnie ona sprawia mi najwięcej frajdy przy tworzeniu 'mikstur' :)
Swoją mieszankę przygotowałam w taki sposób:
- W miseczce zmieszałam ze sobą kilka łyżek maski Kallos Banana oraz sporą ilość oleju lnianego (bez konkretnych proporcji) - uzyskałam żółtą, tłustą maskę.
- Następnie dodałam kilka łyżek (na oko) henny BAQ przesiewając ją do miseczki. Dokładnie wymieszałam.
- Do mieszanki dodałam trochę soku z cytryny.
- Dołożyłam jeszcze nieco więcej henny, aby maska zgęstniała. Ostatecznie serum olejowe z henną wyglądało tak:
W zasadzie już we wczesnych fazach przestało to wyglądać jak serum olejowe :D Maska była tłusta, toteż postanowiłam nałożyć ją na nieumyte włosy. Zaczęłam od odrostów w nadziei, że chociaż troszkę podłapią rudawej poświaty. Są już na tyle widoczne i wyróżniające się, że włosów nie można nie związać :D. Nakładanie było bardzo proste i przyjemne. Resztę maski rozprowadziłam na długość. Wydaje mi się, że wyszło całkiem dokładnie, a ilość była wystarczająca. Na głowę założyłam czepek i przesiedziałam z tym cudem dwie i pół godzinki. W międzyczasie zauważyłam, że papka trochę się rozwarstwiła, a konkretnie "wypluła" z siebie olej, toteż masowałam włosy od czasu do czasu.
Spłukiwanie maski to nie najmilszy moment, ale grudek nie było, więc poszło całkiem gładko.
- Po spłukaniu umyłam włosy szamponem Natura Siberica. Włosy niemal się nie splątały! Łatwo się też pieniły :)
- Na końce nałożyłam jednak na sekundkę dawno nie używaną odżywkę Nivea Long Repair.
- Końce zabezpieczyłam serum z Elseve.
Pierwsze wrażenia, zanim jeszcze włosy wyschły? Wow, kolor cudo! Nie spodziewałam się, że tak chwyci. Wyszedł mi z tego niezły gloss! Niestety mimo masowania skóry głowy szamponem, zostało sporo resztek henny. Czekało mnie oczyszczanie skalpu szczotką :D Lecz potem było już cudownie!
Włosy bardzo miękkie, gładkie, dociążone - cud, miód i orzeszki. Kolor nie wyszedł czerwony, co mnie bardzo cieszy :) Na pewno szybko się wypłucze, ale dla tego efektu jestem w stanie tworzyć to magiczne serum i aplikować je na włosy co tydzień. Niestety nie ma zdjęć oddających tego wszystkiego! Dzień robi się krótki, jest buro, szaro i mój aparat totalnie sobie nie radził z oddaniem właściwego koloru, czy blasku :( Obawiam się, że do wiosny zdjęcia będą słabe. Jeszcze ten mój pokój od północy, eh. Wybrałam najlepsze - na telefonie kolor był rudy, na monitorze komputera...
Szkoda, że nie mam 'stabilniejszych' warunków oświetleniowych i nie na sensu pokazywać koloru przed i po. Odrosty odbiegają znacznie mniej od reszty. W takiej fryzurze jak na zdjęciach mogę spokojnie wyjść do ludzi :)
To dziś na tyle. Jestem kompletnie zmęczona, więc z przyjemnością kliknę "opublikuj". Mam nadzieję, że Wasz Dzień Dla Włosów był również udany :)
Pozdrawiam!
Włosy bardzo miękkie, gładkie, dociążone - cud, miód i orzeszki. Kolor nie wyszedł czerwony, co mnie bardzo cieszy :) Na pewno szybko się wypłucze, ale dla tego efektu jestem w stanie tworzyć to magiczne serum i aplikować je na włosy co tydzień. Niestety nie ma zdjęć oddających tego wszystkiego! Dzień robi się krótki, jest buro, szaro i mój aparat totalnie sobie nie radził z oddaniem właściwego koloru, czy blasku :( Obawiam się, że do wiosny zdjęcia będą słabe. Jeszcze ten mój pokój od północy, eh. Wybrałam najlepsze - na telefonie kolor był rudy, na monitorze komputera...
Szkoda, że nie mam 'stabilniejszych' warunków oświetleniowych i nie na sensu pokazywać koloru przed i po. Odrosty odbiegają znacznie mniej od reszty. W takiej fryzurze jak na zdjęciach mogę spokojnie wyjść do ludzi :)
To dziś na tyle. Jestem kompletnie zmęczona, więc z przyjemnością kliknę "opublikuj". Mam nadzieję, że Wasz Dzień Dla Włosów był również udany :)
Pozdrawiam!
Jaśniejsze włoski przy czole ładnie chwyciły kolor, dzięki czemu odrost nie wygląda koszmarnie ;D |
Dwoma słowami: piękny kolor. :) oj też mam w miszkaniu problem z oświetleniem... Parter z dużym i zabudowanym tarasem...
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tym mieszaniem henny z maską i olejem i nakładaniem przed myciem. W tym tygodniu na pewno spróbuję:)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu widać jak fajnie pokręciło Ci się to pasmo pod spinką;)
Mieszanka fajna, zamiast henny pewnie sprawdzi się cassia czy neem (nie farbują). Tak, to są przednie pasma, które zazwyczaj jeszcze mocniej falują :)
UsuńUwielbiam Twój kolor! :) A odrostów faktycznie nie widać, więc warto robić taką maskę częściej :)
OdpowiedzUsuńCoraz piekniejsze te Twoje włosy :) a kokardka prześwietna ^_^ uwielbiam
OdpowiedzUsuńWłosy wyglądają świetnie a kolor piękny;) Też bardzo lubię to serum olejkowe, świetnie włosy po nim wyglądają;)
OdpowiedzUsuń