poniedziałek, 13 lipca 2015

#12

Hej! :)

Ostatnio się rozleniwiłam, chociaż czasu tez mi brakuje, zatem nie udzielałam się wcale :/ Kiedy wracam z praktyk mam ochotę jedynie na sen. Tej soboty pielęgnacja raczej minimalistyczna, ponieważ moje włosy powróciły do świetnej kondycji. Ale jak można zauważyć dobre okresy przeplatają się z tymi gorszymi.
Było tak:
  • szampon na skalp Joana przeciwłupieżowy,
  • szampon na długość Joanny do rudych i czerwonych włosów,
  • Kallos Latte + Syoss na godzinę, może półtorej - zawsze ten sam, bo zawsze w łazience u moich rodziców :D
  • na końce Isana Oli Care + jedwab.
Efekty:

Największy problem mam zawsze z ujęciem koloru.

Włosy pięknie błyszczały i były miękkie. Niestety kształt pozostawia wiele do życzenia. Po przebudzeniu nie wyglądały tak źle, lecz później fale się popsuły i spuszyły. Na słońcu prezentowały się tak:

Ratowałam się później czesaniem TT i chwilowym koczkiem. Ale było marnie. Szkoda, że popsułam efekt kładąc się spać w mokrych włosach. Wcześniej w tym tygodniu wyglądały niebo lepiej:


Na nowo polubiłam Kallosa. Może w końcu wybiorę się do Hebe -.-
Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Ja kallosy kocham całą duszą, a najbardziej silk'a... Sam w sobie jest świetny, a z półproduktami to ideał :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo się przed nimi broniłam, ale chyba czas je wypróbować wszystkie

      Usuń
  2. Moje włosy uwielbiają mlecznego kallosa :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...