niedziela, 30 sierpnia 2015

#19 Cassia Khadi z łyżeczką henny


Witam Was ciepło!

Od jakiegoś czasu myślałam nad zmianą koloru, ale dotarło do mnie, że obecny jest bardzo ładny i nie ma w nim czego zmieniać. Potrzebował tylko nieco odżywienia, zatem wybrałam się po nie do sklepu Helfy. To, co w nim dorwałam widzicie na zdjęciu powyżej.

Szampon przeciwłupieżowy Natura Siberica to ten, którego szukałam już od jakiegoś czasu. Wpadł mi w ręce tuż przed tym, jak mój szampon z Joanny dosięgnął dna. Stosuję go od tygodnia, a więc efekty opiszę w następnym lub za dwa.

Dzisiaj za to coś, czego nie mogłam się doczekać już od dawna - Cassia Khadi (zwana też bezbarwną "henną", Senną)! Za farbowanie zabrałam się we wtorek. Przedtem jednak przygotowałam mieszankę.


niedziela, 23 sierpnia 2015

#18 Nożyczki Fox Student + Kallos Banana

Witam Was serdecznie :)

No i stało się. Po wielomiesięcznym zastanawianiu i opieraniu się, nareszcie kupiłam nożyczki fryzjerskie. Jednak z rozsądkiem. Na początku myślałam nad rozsławionymi Jaguarami, ale stwierdziłam, że nie potrzebne mi nożyczki dla profesjonalistów za taką cenę. Postawiłam więc na Fox Student, które kupiłam z 30% zniżką na hairstore.pl. Jak się sprawdziły?

Za obcinanie końców wzięłam się sama :D Tylko moja mama nie boi się takiego wyzwania, zwłaszcza, że robi to od kiedy pamięcią sięgam :) Moje włosy wymagały podcięcia natychmiastowo (tak stwierdziłam) zatem nożyczki trafiły do mojej dłoni jeszcze w dniu odebrania paczki.

Sprawdziły się bardzo dobrze! Końce obcięte równo (mam namyśli pojedyncze, bo całość prawdopodobnie jest krzywa :D - pierwszy raz cięłam sobie włosy), gładko, wyglądają zdrowo.
Włosy po prostu ożyły! Uwielbiam ten efekt tuż po podcięciu. Są zupełnie inne -  ładniejsze. Aż trudno się nie zastanawiać nad mocniejszym skróceniem. Myślę, że na jesień na ziemi wyląduje znacznie więcej włosów :) Euforia!


No i stało się - mogłabym to pisać często :D Poszłam na zakupy do Hebe i dorwałam Kallosa Banana, o którym czytałam już wiele i pisywałam w komentarzach, że się na niego skuszę. Nie kłamałam.

  • Na włosy nałozyłam olej kokosowy na godzinkę.
  • Włosy umyłam jak zwykle.
  • Nałozyłam maskę Kallos Banana na 30 minut. Nie zastałam mniejszej wersji, musiałam kupić tę ogromną. Z doświadczenia wiem, że trudno jest mi się pozbyć nawet małej maski, więc nałożyłam solidną porcję.
  • Włosy zmyłam, zabezpieczyłam. Wyschły naturalnie. Poszłam spać w suchych.
Tuż po wyschnięciu włosy były bardzo miękkie, czuć było dobre nawilżenie i odżywienie. Nie puszyły się prawie wcale i nieźle się układały :) Lepszy efekt uzyskałam, kiedy nałożyłam jeszcze większą ilość. Myślę, że moje włosy bardzo lubią się ze sporą dawką tej maski, mimo, że są cienkie i szybko przetłuszczające się. Niestety nie znalazłam jeszcze sposobu na objętość, toteż włosy są raczej typowo przyklapnięte. Jest to u mnie normą.
Jestem absolutnie na tak! Kallosy nigdy mnie nie kusiły, ponieważ posiadany Latte nie robił szału. Zmieniłam jednak zdanie i jak tylko zużyję połowę, zapoluję na kolejne wersje tej maski :)

Znalazłam nowe miejsce w moim pokoju na robienie zdjęć, gdzie włosy prezentują się lepiej, aczkolwiek kolor nadal jest lekko przekłamany. Poza tym na moim telefonie kolory wyglądają zupełnie inaczej.

A Wy lubicie Kallosy? Macie ulubiony? :)

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

#17 Algi

Hej!

Od razu przejdę do rzeczy - wczorajszy niedzielny wieczór poświęcony włosom był raczej dość minimalistyczny. Do maski Isana Oil Care dołożyłam algi (spirulina) - kupione jakiś czas temu w Biedronce. Jakoś bałam się efektu po niej, więc na koniec dołożyłam jeszcze maskę Isana nawilżającą (żółta). Taką mieszankę trzymałam na umytych tak jak zwykle włosach przez chyba godzinę (zasiedziałam się przed TV).

Przy zmywaniu nie czułam tej gładkości co zwykle, ale włosy schły nie pusząc się przy tym, co uważam za wyjątkowo dobrą cechę. Na końce w celu zabezpieczenia olej z orzechów makadamia (jest ciężki, trzeba uważać) i jedwab. Poszłam spać już w suchych włosach, a rano wyglądały one tak:

Ten bordowy kolor w ogóle! nie oddaje prawdziwej barwy :( Takie warunki oświetleniowe.
Z efektu po algach jestem zadowolona. Następnym razem opuszczę nawilżającą maskę. Staram się unikać takich produktów w gorące dni i stawiam na oleje.

Jak widać WOW nie ma. Brak puszenia to główny plus. Na pewno wypróbuję ponownie.

Jakoś nie odczułam wpływ wilgotności na włosy w szczególny sposób. Faktycznie trudnej się układają, ale zmiana oleju na końce na bardziej tłusty okazała się dobrym pomysłem. Byle nie przesadzić.

To chyba na tyle :) W tym tygodniu być może czeka mnie cięcie końców (jeśli współlokator/-ka się odważą :D) i coś nowego w kolejnym dniu dla włosów na co niecierpliwie czekam. Okaże się! :)
Udanego tygodnia życzę!

niedziela, 9 sierpnia 2015

#16 Henna - próba

Witajcie :)
Bardzo mocno zastanawiałam się czy w tym tygodniu napiszę post. Zmęczenie towarzyszące upałom daje się we znaki. Poza tym, nie posiadam rzeczy, które są warte wyjątkowego dnia dla włosów. Paczuszka z henną jednak do mnie dotarła, dlatego postanowiłam ją wypróbować - rozważnie, na pasemku.

Chciałam, aby henna wyszła jak najbardziej ruda, dlatego zamiast wody użyłam rumianku. Dodałam trochę miodu i kurkumy. Efekty trochę mnie zaskoczyły, ale raczej nie zadowoliły:

Trzy zdjęcia: przed, po zmyciu henny, następnego dnia.

No cóż, jak widać henna rzeczywiście wyszła ruda. I to jak! Byłam trochę zawiedziona, że - jak mi się wydawało, na moich dość ciemnych włosach wyszła jak marchewka. Nie o to mi chodziło. Włosy wraz z pasemkiem umyłam tego samego dnia, a i tak następnego kolor zrobił się ciemniejszy, ale też bardziej czerwony, co też mnie nie zadowala.

Uświadomiłam sobie, że moje włosy znowu niepostrzeżenie stały się zbyt jasne, spokojnie na poziomie średniego blondu :( Nie chciałam się już bawić w chemiczne farbowania, ale być może będę musiała coś z tym zrobić, aby je trochę przyciemnić. Boje się przyciemniać henną. Nie chcę aby były znowuż zbyt ciemne :D

Oto zdjęcie na którym znacznie lepiej widać rzeczywisty kolor (i rudziejące pasemko po hennie). Zbyt jasny, aby mógł zabłysnąć. Tęsknię za tym: klik - zdjęcia z czerwca.
Od tego czasu farbowałam je jedynie szamponetkami - dwa razy. Mimo to, powstała duża różnica na poziomie jasności.

Stwierdziłam jednak, że kolor który obecnie mam jest całkiem fajny - jest przede wszystkim naturalny. I jest rudy. Znajomi też uważają, że nie mam czego zmieniać. Jak zwykle więc jestem rozdarta i odłożę decyzję o koloryzacji na później. Ach.

Wczoraj - dawno nie przytrzymywana maska Isana Oil Care na włosach. Efekty po niej są takie:
Wyprostowane wczoraj oczywiście.
Wyprostowane włosy wyglądają dobrze. Jakoś ostatnio znowu nie umiem poradzić sobie z ich kształtem :/ Są miękkie, średnio śliskie, ot takie jak to zazwyczaj bywają.
Planuję ścięcie mimo zapuszczania i serce mnie boli. Ale ostatnie strzyżenie odbyło się już dawno i końce wołają o pomstę do nieba :( Chyba nigdy ich tak nie zaniedbałam. Nie wiem czy to wina tylko braku podcinania, czy są tego inne przyczyny. Oby nie.

Macie doświadczenia w przyciemnianiu włosów henną?

Pozdrawiam!

niedziela, 2 sierpnia 2015

#15 Olej kokosowy

Hej!
Dzisiaj skromna historia, w której udział wziął olej kokosowy. Nie ma co się rozpisywać:

  • Na suche włosy nałożyłam olej kokosowy na ok. 45 minut,
  • skalp umyłam szamponem przeciwłupieżowym,
  • włosy na długości Babydream (zależało mi na uniknięciu sls),
  • na 5-10 min. nałożyłam odżywkę Syoss, do której dodałam solidną porcję soku aloesowego,
  • końce zabezpieczyłam jak zwykle.
Włosy kiedy wyschły nie prezentowały się szczególne dobrze, więc związałam je na noc. Efekt jest taki:
W moim nowym pokoju zdjęcia kiepsko wychodzą :/

Włosy są miękkie, dość gładkie, ale nic mnie nie ujęło - wyglądają jak zwykle. Pierwsze wrażenie nie jest jednak negatywne, zwłaszcza, że olej kokosowy jest niebezpieczny dla mocno porowatych włosów (może puszyć, tak?). Krzywdy mi nie wyrządził, dlatego zobaczę jak sprawdzi się na dłuższą metę.
Włosy ostatnio nie zachwycają, zwłaszcza kolor. Mam wrażenie, że po szamponetce wypłukał się jeszcze bardziej, jakby pociągnęła za sobą farbę z głębszych partii.
Zamówiłam już trochę henny. Jak tylko ją dostanę w swoje ręce od razu sprawdzę na paśmie czy uda mi się osiągnąć efekt jaki bym chciała. Mam dość ich smętnej barwy!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...