niedziela, 20 grudnia 2015

Po prostu udany Dzień Dla Włosów

Hej. Witam po dłuższej przerwie :)
W poprzednim tygodniu nie opisałam Dnia Dla Włosów mimo, że się odbył. I to był całkiem dobry dzień ;) Pojechałam wcześnie rano do rodziców, więc zdjęć nie zdążyłam zrobić. Nawet nie przeglądałam blogów (kompletnie!), wybaczcie. W święta wolne, będe czytać :) Wczoraj ledwie co sobie przypomniałam, że to już czas na wpis. Dlatego będzie skromnie, aczkolwiek również udanie:)

niedziela, 6 grudnia 2015

Wyzwanie zagęszczanie - po 2 miesiącach


Witam Was serdecznie! ;)

Jak ten czas szybko leci. Ten tydzień przeleciał jak z bicza strzelił. Prawie bym zapomniała o Dniu Dla Włosów. Wczoraj uświadomiłam sobie, że przecież już sobota, a więc czas na kolejny post! Myślę, że tym razem warto podsumować moje starania o gęstsze włosy w tym miesiącu. Do dzieła!

Listopad wyglądał tak:
  • codziennie wypijałam szklankę skrzypokrzywy (do diety wcieliłam również miętę, koper włoski i czystek),
  • brałam suplement z witaminami z grupy B czyli Multi-B Complex,
  • na godzinę lub więcej przed myciem włosów wcierałam w skalp Maść Końską rozcieńczoną hydrolatem z mięty pieprzowej,
  • głowę masowałam przez 5-10 minut,
  • nie zmieniło się też to, że związywałam włosy do snu i nie tylko, czesałam szczotką z włosia dzika.
W grudniu nie planuję nic zmieniać. Może tylko to, że nie będę już rozcieńczać maści. Niestety z zapominalstwa nie wcierałam nic w skórę głowy przez ostatni tydzień. Czasami ominęłam suplement. Cóż, muszę się poprawić ;d
Odrost, który dwa miesiące temu mierzył ok. 5 cm, dziś ma już ok. 8 cm (całkowita długość włosów 44 cm). Przejście między odrostami a długością nie ma niestety ostrej granicy, dlatego wyniki mogą być troszkę zafałszowane. Jeśli jednak wystarczająco się postarałam, oznacza to delikatnie przyspieszony porost. Podchodzę do tego sceptycznie, ponieważ jak dotąd nic nie dawało rady. Za miesiąc ponownie zmierzę włosy i okaże się, czy faktycznie coś drgnęło :)
Co do baby hair to też nie jest łatwo mi się wypowiedzieć, bo były i zanim zaczęłam włosy zagęszczać. Nowe włosy rosną nam cały czas, bo i wypadają nam codziennie. Za miesiąc będe szukać włosków o odpowiedniej długości :)

O moim wyzwaniu możecie przeczytać TU.
Podsumowanie po 1 miesiącu znajduje się TU.

A tu jeszcze są dla porównania zdjęcia odrostów :)


Pierwsze zdjęcie z końca września, drugie 2 miesiące później.


Po krótkim podsumowaniu pora przejść do pielęgnacji w tym Dniu Dla Włosów:
  • w skórę głowy wtarłam Maść Końską - tym razem nierozcieńczoną;
  • umyłam włosy Szamponem Natura Siberica (w kolejce czeka już Alterra ;)),
  • swój ulubiony ostatnio miks - Nivea Long Repair z Banią Agafii, zmodyfikowałam dodając miodu i mąki ziemniaczanej :) Taką maskę nałożyłam na włosy na 30 minut.
  • Końce standardowo zabezpieczyłam serum Elseve.
O miodzie przypomniałam sobie ostatnio czytając Wasze blogowe wpisy i mimo, że nie szczególnie za nim przepadam to...spróbowałam znowu, bo czemu nie ;)

Włosy wyschły naturalnie, a następnego tj. dziś prezentują się tak:


Jak widać ułożenie dało ciała, tak jak zazwyczaj ma to miejsce ;D Ale też ogólnie prezentują się gorzej. Chyba jednak nawilżenie (tu w postaci miodu) jest zbędne. Troszkę się spuszyły, nie są dociążone tak jak bym tego chciała. Końce wygladają średnio :/
Widać, że nie ma po co "ulepszać" czegoś, co działa dobrze :)

Za tydzień powrócę do mojego serum olejowego z henną (o ile henna dotrze na czas) :) Już dwa tygodnie nie poprawiałam koloru. Ale trzyma się nieźle.

A Wasze włosy jak reagują na dodatkowe nawilżenie?

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 30 listopada 2015

Natura Siberica Szampon Przeciwłupieżowy



Witajcie :)

Długo zastanawiałam się czy ten wpis się pojawi, ponieważ brak czasu mnie dopadł. Znowu wyjechałam do rodziców i mimo, że włosy przygotowałam dzień wcześniej, to nie miałam czasu nic naskrobać. W końcu znalazłam chwilkę. Nareszcie, po wielu zapowiedziach postanowiłam napisać jak sprawdził się u mnie szampon przeciwłupieżowy Natura Siberica do skóry wrażliwej. A są to dobre wrażenia :)

Z łupieżem zaczęłam zmagać się dwa lata temu, kiedy to rozjaśniłam całe włosy. Przez prawie dwa lata nosiłam na głowie blond. Odrosty rozjaśniane co miesiąc/półtora + trochę łączącego odrosty z długością baleyage(?) na całość. Moja skóra głowy kiepsko to znosiła. Szybko pojawił się łupież i choć nie było go dużo i nie rzucał się w oczy, w końcu zaczął mi przeszkadzać. Przez wiele miesięcy go ignorowałam, bo było go na prawdę mało.

niedziela, 22 listopada 2015

Hennowe serum + Nivea LR i Bania Agafii - bardzo udane połączenie!



Witajcie! :)

Nareszcie weekend (wiem, własnie się skończył:/). Długo na niego czekałam, a Wy? Dzień Włosowy miałam już zaplanowany od dawna, ponieważ wiedziałam, że ponownie użyję mojego serum z henną, które spisało się wyśmienicie :) Do tego tradycyjnie dłuższe odżywianie tym, co mam obecnie w łazience. Powstrzymuje się od zakupów (mocno), bo muszę oszczędzać. Poza tym to niezdrowo wydawać na nowości, kiedy niczego mi nie brakuje. Zużyję to co mam. No a potem...zaszaleję! :)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Serum olejowe z henną czyli gloss - idealne!


Witajcie! :)

Ostatnio w mojej pielęgnacji brakuje porządnego olejowania. Jeżeli pod słowem 'ostatnio' można ukryć miesiące. Pamiętam, że zniechęciłam się do nich po tym, jak po kilku miesiącach codziennego olejowania (sprawdzałam wtedy różne oleje) nie zauważyłam różnicy w ich kondycji. Pamiętam też odwrotną sytuację - kiedy dzięki nim, na samym początku włosomaniactwa, widocznie upiękniły moje postrzępione wtedy włosy. Jak widać nie muszą sprawdzać się zawsze, nie w każdym okresie.

Dziś zapragnęło mi się olejowanie, a ponieważ najlepiej spisywało się zawsze serum olejowe, powstała u mnie mieszanka maski, oleju i oczywiście mojej ukochanej henny! Z jakiegoś powodu to właśnie ona sprawia mi najwięcej frajdy przy tworzeniu 'mikstur' :)

niedziela, 8 listopada 2015

Bania Agafii, czyli mój drugi rosyjski kosmetyk


Witam Was serdecznie! :)

Rosyjskich kosmetyków nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Mają dobre, bogate składy i to dlatego podbiły serca włosomaniaczek. Mam wrażenie, że na wschodzie bardziej ceni się naturę i jej dobroczynne działanie. A może częściej pokłada się tam zaufanie w babcinych tradycjach. A może jeszcze co innego?

Dzisiaj, w Dniu Dla Włosów maska super silna Bania Agafii - wzmocnienie, stymulacja wzrostu. Zakładam, że maska przeznaczona jest również na skalp, ale ja jak zwykle szczędze mu jakichkolwiek odżywek, czy masek. Pełno w niej przedziwnych naturalnych ekstraków, są również oleje - typowa rosyjska bomba. Czasem obfitość ziół działa jednak niekorzystnie, czasem czyni cuda. Jak u mnie sprawdziła się ta maska?

niedziela, 1 listopada 2015

Wyzwanie Zagęszczanie - podsumowanie po 1. miesiącu


Hej :)

Dzisiaj w ramach Dnia Dla Włosów podsumowanie po pierwszym miesiącu wyzwania, które podjęłam, aby zagęścić moje rzadkie włosy. Nie pominę oczywiście tego, co wczoraj zrobiłam dla moich włosów, mimo, że nie było to nic nadzwyczajnego. Z powodu świąt i mojego przyjazdu do rodziców nie miałam możliwości, by postąpić inaczej. Poza tym ten tydzień dał mi w kość dzięki uczelni. Dobrze, że się skończył :)

niedziela, 25 października 2015

Maska Intensywnie Regenerująca Celia - keratyna + bambus + prowitamina B5



Witam serdecznie:)

Dzisiaj, tak jak zapowiadałam w poprzednim poście, przyszedł czas na drugą z masek Celia. Tym razem jest to maska regenerująca z keratyną i ekstraktem z bambusa. 

Co zrobiłam swoim włosom?

niedziela, 18 października 2015

Maska Głęboko Nawilżająca Celia algi + marakuja + proteiny soi


Witam :)

Ostatnio będąc w pobliskiej drogerii rozejrzałam się trochę dokładniej i chwyciłam w dłoń kilka rzeczy, których dotąd nie znałam. Widzicie je na powyższym zdjęciu. Są to wcierka Farmona Saponic oraz dwie maski - jedna nawilżająca, druga regenerująca. Dzisiaj dałam szansę tej pierwszej - z algami, ekstraktem marakui i proteinami soi. Jak to zazwyczaj bywa, nałożyłam ją wieczorem, a efekty odkrywałam nad ranem :)

niedziela, 11 października 2015

Odżywka z henną i D-pantenolem


Witam gorąco :)

Ten tydzień wyjątkowo szybko mi minął, zapewne dzięki rozpoczętemu semestrowi. Nie zaprzeczę jednak, że w środku tygodnia dłużył się niemiłosiernie. Ale oto nastał - Dzień Dla Włosów!

Dzisiaj po raz kolejny postawiłam na hennę, której nie zużyję do koloryzacji, ponieważ efekt nie był taki jakiego oczekiwałam. Grzechem byłoby jednak nie skorzystać z jej dobroci, a dziś już wiem, że jest jednym z moich ulubionych dodatków do odżywek. To genialna opcja dla rudowłosych na urozmaicenie pielęgnacji. Ponadto posiadam jeszcze kilka niezużytych półproduktów m.in. D-pantenol, i to właśnie jego mam zamiar testować przez najbliższe dni. Dzisiaj w towarzystwie henny spisał się świetnie! 

niedziela, 4 października 2015

Garnier Ultra Doux, Sekrety Prowansji


Witam Was serdecznie! :)

W tym poście mało wybitny Dzień Dla Włosów, ale towarzyszyły mi ostatnio brak pomysłów i być może też chęci. Skupiam się obecnie na moim własnym wyzwaniu, dzięki któremu mam zagęścić włosy (o ile to genetycznie możlwe). Opiszę więc krótko odżywkę, którą posiadam dzięki niekontrolowanym zakupom :D

Od jakiegoś czasu myślałam nad odżywką do codziennego stosowania, która nie zaszkodzi moim włosom, ale nie będzie też tracić na swoim dobroczynnym działaniu z czasem, jak to ma miejsce w przypadku Nivea Long Repair czy Kallosa Banana. Zbyt czesto używane przestają zachwycać. Mój wybór padł na Garnier Ultra Doux, Sekrety Prowansji, Morela i olejek migdałowy, gdyż przewija sie ona regularnie przez ręce Włosomaniaczek i zbiera raczej pozytywne opinie.

czwartek, 1 października 2015

Zagęszczam włosy - wyzwanie zagęszczanie!


Hej!

Dzisiaj wyjątkowo post w środku tygodnia. Październik własnie nadszedł, a wraz z nim ogromna ochota na walkę o gęstsze włosy. Postanowiłam zbudować solidny plan, który mam zamiar intensywnie realizować.

CEL GŁÓWNY:
  1. zagęścić włosy dzięki nowym baby hair

CELE POŚREDNIE/DODATKOWE:
  1. ograniczyć łamanie się i rozdwajanie włosów
  2. zmniejszyć wypadanie
  3. zwiększyć pozytywny wpływ diety na włosy
  4. zadbać o odpowiednie oczyszczenie skóry głowy
  5. poprawić nawilżenie, ukrwienie skóry głowy
  6. ograniczyć szkodliwy wpływ czynników zewnętrznych na włosy
  7. przyspieszyć porost włosów

niedziela, 27 września 2015

Żel lniany - jak uzyskałam fale


Witam   :)

Dzisiejszy Dzień Dla Włosów przynosi nam kolejne dobrze znane cudo. Dla jednych cudo, dla innych puszący zawód. Siemię lniane testował chyba już każdy, na różne sposoby. Dzisiaj chciałam przypomnieć sobie jego działanie w formie żelu do układana włosów. 

Moje włosy mają sporą tendencję do fal, jednak efekt po siemieniu nigdy mnie nie satysfakcjonował. Od tego czasu trochę się zmieniło. Moje włosy są w lepszej formie, niemal przestały się puszyć, są trochę dłuższe, kolor też się zmienił :D Minęło już wiele miesięcy od czasu, kiedy nałożyłam taki żel.

sobota, 19 września 2015

maska DIY: mleko ryżowe, miód i olej lniany


Witam Was ciepło :)

W dzisiejszym Dniu Dla Włosów prosta maska DIY z produktów, które znalazłam w swojej kuchni (jak na zdjęciu wyżej). Podstawą była drogeryjna maska FARCOM Palm Mask, za którą nie przepadam, ale która ma idealną konsystencję, aby w nią ingerować.

sobota, 12 września 2015

Hennowa odżywka DIY


Witam Was serdeczne! :)

Dzisiaj w ramach Dnia Dla Włosów ciekawy "zabieg" (a nawet dwa) z użyciem henny, która zagościła już u mnie wcześniej. Miał być prawdziwy gloss - wyszła odżywka :D Ten pierwszy zagości u mnie innym razem.


sobota, 5 września 2015

#20 Nivea Long Repair - mega wygładzenie


Hej!

Dzisiejszy bohater to doskonale już znany ulubieniec wielu włosomaniaczek - Nivea Long Repair. Mi również nie jest obcy - miałam z nim do czynienia już dość dawno, także z jego bratem do nadawania objętości. Oba mnie wtedy nie zaskoczyły. Były bardzo w porządku - po prostu.

Z jakiegoś powodu (nie wiem jakiego) postanowiłam dać tej odżywce drugą szansę. Zakupiłam ją razem z Kallosem (opinia tu) i czekała na swoją kolej, aby ją opisać.


niedziela, 30 sierpnia 2015

#19 Cassia Khadi z łyżeczką henny


Witam Was ciepło!

Od jakiegoś czasu myślałam nad zmianą koloru, ale dotarło do mnie, że obecny jest bardzo ładny i nie ma w nim czego zmieniać. Potrzebował tylko nieco odżywienia, zatem wybrałam się po nie do sklepu Helfy. To, co w nim dorwałam widzicie na zdjęciu powyżej.

Szampon przeciwłupieżowy Natura Siberica to ten, którego szukałam już od jakiegoś czasu. Wpadł mi w ręce tuż przed tym, jak mój szampon z Joanny dosięgnął dna. Stosuję go od tygodnia, a więc efekty opiszę w następnym lub za dwa.

Dzisiaj za to coś, czego nie mogłam się doczekać już od dawna - Cassia Khadi (zwana też bezbarwną "henną", Senną)! Za farbowanie zabrałam się we wtorek. Przedtem jednak przygotowałam mieszankę.


niedziela, 23 sierpnia 2015

#18 Nożyczki Fox Student + Kallos Banana

Witam Was serdecznie :)

No i stało się. Po wielomiesięcznym zastanawianiu i opieraniu się, nareszcie kupiłam nożyczki fryzjerskie. Jednak z rozsądkiem. Na początku myślałam nad rozsławionymi Jaguarami, ale stwierdziłam, że nie potrzebne mi nożyczki dla profesjonalistów za taką cenę. Postawiłam więc na Fox Student, które kupiłam z 30% zniżką na hairstore.pl. Jak się sprawdziły?

Za obcinanie końców wzięłam się sama :D Tylko moja mama nie boi się takiego wyzwania, zwłaszcza, że robi to od kiedy pamięcią sięgam :) Moje włosy wymagały podcięcia natychmiastowo (tak stwierdziłam) zatem nożyczki trafiły do mojej dłoni jeszcze w dniu odebrania paczki.

Sprawdziły się bardzo dobrze! Końce obcięte równo (mam namyśli pojedyncze, bo całość prawdopodobnie jest krzywa :D - pierwszy raz cięłam sobie włosy), gładko, wyglądają zdrowo.
Włosy po prostu ożyły! Uwielbiam ten efekt tuż po podcięciu. Są zupełnie inne -  ładniejsze. Aż trudno się nie zastanawiać nad mocniejszym skróceniem. Myślę, że na jesień na ziemi wyląduje znacznie więcej włosów :) Euforia!


No i stało się - mogłabym to pisać często :D Poszłam na zakupy do Hebe i dorwałam Kallosa Banana, o którym czytałam już wiele i pisywałam w komentarzach, że się na niego skuszę. Nie kłamałam.

  • Na włosy nałozyłam olej kokosowy na godzinkę.
  • Włosy umyłam jak zwykle.
  • Nałozyłam maskę Kallos Banana na 30 minut. Nie zastałam mniejszej wersji, musiałam kupić tę ogromną. Z doświadczenia wiem, że trudno jest mi się pozbyć nawet małej maski, więc nałożyłam solidną porcję.
  • Włosy zmyłam, zabezpieczyłam. Wyschły naturalnie. Poszłam spać w suchych.
Tuż po wyschnięciu włosy były bardzo miękkie, czuć było dobre nawilżenie i odżywienie. Nie puszyły się prawie wcale i nieźle się układały :) Lepszy efekt uzyskałam, kiedy nałożyłam jeszcze większą ilość. Myślę, że moje włosy bardzo lubią się ze sporą dawką tej maski, mimo, że są cienkie i szybko przetłuszczające się. Niestety nie znalazłam jeszcze sposobu na objętość, toteż włosy są raczej typowo przyklapnięte. Jest to u mnie normą.
Jestem absolutnie na tak! Kallosy nigdy mnie nie kusiły, ponieważ posiadany Latte nie robił szału. Zmieniłam jednak zdanie i jak tylko zużyję połowę, zapoluję na kolejne wersje tej maski :)

Znalazłam nowe miejsce w moim pokoju na robienie zdjęć, gdzie włosy prezentują się lepiej, aczkolwiek kolor nadal jest lekko przekłamany. Poza tym na moim telefonie kolory wyglądają zupełnie inaczej.

A Wy lubicie Kallosy? Macie ulubiony? :)

Pozdrawiam!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

#17 Algi

Hej!

Od razu przejdę do rzeczy - wczorajszy niedzielny wieczór poświęcony włosom był raczej dość minimalistyczny. Do maski Isana Oil Care dołożyłam algi (spirulina) - kupione jakiś czas temu w Biedronce. Jakoś bałam się efektu po niej, więc na koniec dołożyłam jeszcze maskę Isana nawilżającą (żółta). Taką mieszankę trzymałam na umytych tak jak zwykle włosach przez chyba godzinę (zasiedziałam się przed TV).

Przy zmywaniu nie czułam tej gładkości co zwykle, ale włosy schły nie pusząc się przy tym, co uważam za wyjątkowo dobrą cechę. Na końce w celu zabezpieczenia olej z orzechów makadamia (jest ciężki, trzeba uważać) i jedwab. Poszłam spać już w suchych włosach, a rano wyglądały one tak:

Ten bordowy kolor w ogóle! nie oddaje prawdziwej barwy :( Takie warunki oświetleniowe.
Z efektu po algach jestem zadowolona. Następnym razem opuszczę nawilżającą maskę. Staram się unikać takich produktów w gorące dni i stawiam na oleje.

Jak widać WOW nie ma. Brak puszenia to główny plus. Na pewno wypróbuję ponownie.

Jakoś nie odczułam wpływ wilgotności na włosy w szczególny sposób. Faktycznie trudnej się układają, ale zmiana oleju na końce na bardziej tłusty okazała się dobrym pomysłem. Byle nie przesadzić.

To chyba na tyle :) W tym tygodniu być może czeka mnie cięcie końców (jeśli współlokator/-ka się odważą :D) i coś nowego w kolejnym dniu dla włosów na co niecierpliwie czekam. Okaże się! :)
Udanego tygodnia życzę!

niedziela, 9 sierpnia 2015

#16 Henna - próba

Witajcie :)
Bardzo mocno zastanawiałam się czy w tym tygodniu napiszę post. Zmęczenie towarzyszące upałom daje się we znaki. Poza tym, nie posiadam rzeczy, które są warte wyjątkowego dnia dla włosów. Paczuszka z henną jednak do mnie dotarła, dlatego postanowiłam ją wypróbować - rozważnie, na pasemku.

Chciałam, aby henna wyszła jak najbardziej ruda, dlatego zamiast wody użyłam rumianku. Dodałam trochę miodu i kurkumy. Efekty trochę mnie zaskoczyły, ale raczej nie zadowoliły:

Trzy zdjęcia: przed, po zmyciu henny, następnego dnia.

No cóż, jak widać henna rzeczywiście wyszła ruda. I to jak! Byłam trochę zawiedziona, że - jak mi się wydawało, na moich dość ciemnych włosach wyszła jak marchewka. Nie o to mi chodziło. Włosy wraz z pasemkiem umyłam tego samego dnia, a i tak następnego kolor zrobił się ciemniejszy, ale też bardziej czerwony, co też mnie nie zadowala.

Uświadomiłam sobie, że moje włosy znowu niepostrzeżenie stały się zbyt jasne, spokojnie na poziomie średniego blondu :( Nie chciałam się już bawić w chemiczne farbowania, ale być może będę musiała coś z tym zrobić, aby je trochę przyciemnić. Boje się przyciemniać henną. Nie chcę aby były znowuż zbyt ciemne :D

Oto zdjęcie na którym znacznie lepiej widać rzeczywisty kolor (i rudziejące pasemko po hennie). Zbyt jasny, aby mógł zabłysnąć. Tęsknię za tym: klik - zdjęcia z czerwca.
Od tego czasu farbowałam je jedynie szamponetkami - dwa razy. Mimo to, powstała duża różnica na poziomie jasności.

Stwierdziłam jednak, że kolor który obecnie mam jest całkiem fajny - jest przede wszystkim naturalny. I jest rudy. Znajomi też uważają, że nie mam czego zmieniać. Jak zwykle więc jestem rozdarta i odłożę decyzję o koloryzacji na później. Ach.

Wczoraj - dawno nie przytrzymywana maska Isana Oil Care na włosach. Efekty po niej są takie:
Wyprostowane wczoraj oczywiście.
Wyprostowane włosy wyglądają dobrze. Jakoś ostatnio znowu nie umiem poradzić sobie z ich kształtem :/ Są miękkie, średnio śliskie, ot takie jak to zazwyczaj bywają.
Planuję ścięcie mimo zapuszczania i serce mnie boli. Ale ostatnie strzyżenie odbyło się już dawno i końce wołają o pomstę do nieba :( Chyba nigdy ich tak nie zaniedbałam. Nie wiem czy to wina tylko braku podcinania, czy są tego inne przyczyny. Oby nie.

Macie doświadczenia w przyciemnianiu włosów henną?

Pozdrawiam!

niedziela, 2 sierpnia 2015

#15 Olej kokosowy

Hej!
Dzisiaj skromna historia, w której udział wziął olej kokosowy. Nie ma co się rozpisywać:

  • Na suche włosy nałożyłam olej kokosowy na ok. 45 minut,
  • skalp umyłam szamponem przeciwłupieżowym,
  • włosy na długości Babydream (zależało mi na uniknięciu sls),
  • na 5-10 min. nałożyłam odżywkę Syoss, do której dodałam solidną porcję soku aloesowego,
  • końce zabezpieczyłam jak zwykle.
Włosy kiedy wyschły nie prezentowały się szczególne dobrze, więc związałam je na noc. Efekt jest taki:
W moim nowym pokoju zdjęcia kiepsko wychodzą :/

Włosy są miękkie, dość gładkie, ale nic mnie nie ujęło - wyglądają jak zwykle. Pierwsze wrażenie nie jest jednak negatywne, zwłaszcza, że olej kokosowy jest niebezpieczny dla mocno porowatych włosów (może puszyć, tak?). Krzywdy mi nie wyrządził, dlatego zobaczę jak sprawdzi się na dłuższą metę.
Włosy ostatnio nie zachwycają, zwłaszcza kolor. Mam wrażenie, że po szamponetce wypłukał się jeszcze bardziej, jakby pociągnęła za sobą farbę z głębszych partii.
Zamówiłam już trochę henny. Jak tylko ją dostanę w swoje ręce od razu sprawdzę na paśmie czy uda mi się osiągnąć efekt jaki bym chciała. Mam dość ich smętnej barwy!

sobota, 25 lipca 2015

#14 Biovax naturalne oleje


Witam! :]
W niedzielę zeszłego tygodnia moje włosy nabrały rudości za sprawą szamponu koloryzującego (a właściwie szamponetki) Delia. Kolor bardzo mi się podobał, nieco bardziej niż po ziołowym kremie koloryzującym <TU> tej samej marki. Za to włosy były bardziej szorstkie. "Ziołowy krem" działał trochę jak odżywka.
Efekty farbowania?

Oczywiście po paru myciach kolor się mocno wypłukał.

Dzisiaj postanowiłam wypróbować maskę Biovax, tę którą widać na zdjęciu wyżej:
  • po umyciu włosów nałożyłam maskę Biovax naturalne oleje na 45 minut, wcześniej zmieszałam ją ze skrobią ziemniaczaną,
  • na końce nałożyłam oczywiście odżywkę Isana Oil Care i jedwab Biovax.
Włosy tuż po myciu wydawały się być gładkie. Ale kiedy wyschły naturalnie okazały się nie być śliskie tak jak bym chciała. Odstawało duuużo włosów. Jednym zdaniem efekt mi się nie spodobał. Lepsze rezultaty otrzymuję po użyciu Kallosa czy Syossa. Skrobia nie pomogła :/


Nie zdecyduje się ponownie na jego kupno, przynajmniej przez długi czas.
A u Was jak sprawdzają się Biovaxy? Może polecacie któregoś z nich do cienkich, puszących się włosów?
Pozdrawiam! :)

EDIT:
Następnego dnia po myciu moje włosy wyglądają znaczne ciekawiej, o ile się zbytnio nie przetłuszczą. Nieczesane, żyjące swoim życiem:
Lubię to! :D Głowę odchyliłam nieco bardziej do tyłu, dlatego wydają się być dłuższe :) Nie mogę się doczekać kiedy osiągną taką długość! :)

sobota, 18 lipca 2015

#13 Marion 14-dniowa Terapia Wzmacniająca


Hej!
Dzisiaj zupełnie nowa rzecz, którą dorwałam spontanicznie przy okazji zakupów w Biedronce. Obecnie mają tam fajne kosmetyczne różności :) Od dawna omijam włosowe nowości, dlatego postanowiłam się przełamać i wypróbować czegoś nowego. Czemu nie, może akurat się sprawdzi?


Mowa tu o Terapii Wzmacniającej Marion. To kosmetyk zawierający sporo ekstraktów "dla włosów, które: są osłabione po zabiegach chemicznych, często wypadają, są kruche i łamliwe". Na opakowaniu widnieją obiecanki, że substancje zawarte w preparacie mogą wpłynąć dobrze na skórę głowy, choć w instrukcji nie ma wzmianki o aplikacji na skalp.

Dzień dla włosów przeprowadziłam w piątek, gdyż nie byłam pewna czy znajdę czas później. Wszystko wyglądało mniej-więcej jak w poprzednim tygodniu, z tą zmianą, że
  • przed wtarciem jedwabiu i odżywki w końce, nałożyłam ok. pół ampułki terapii Marion na wilgotne włosy - nie starałam się omijać skalpu;
  • nie spłukiwałam mimo szybko przetłuszczających się włosów.
Początkowo chciałam nałożyć całą, ale moim cienkim włosom wystarczyło pół. Producent zaleca też spłukanie po 5 minutach, jeżeli włosy nadmiernie się przetłuszczają. Inne opcje i sposoby nakładania wypróbuję przy następnych myciach. Produkt wydawał się być płynny jak np. Jantar w ampułce, ale okazał się być bardziej lepki? gęsty? Jednak nałożony na włosy nie dawał takich przejawów.
A oto efekty:


Włosy niestety straciły na gładkości, były nieco bardziej szorstkie. Nawet końce potraktowane jedwabiem nie były już tak przyjemne w dotyku. Nie jestem zatem zadowolona. Kurację jednak dokończę, będę próbować na różne sposoby. Wizualnie na żywo prezentują się dobrze :)
Widoczne stają się odrosty. Planuję jednak odpuścić sobie farby, bo kolor mi się podoba. Kupiony mam za to szampon koloryzujący Delia :) Wypróbuję już przy najbliższej okazji.

Pozdrawiam gorrąco!

poniedziałek, 13 lipca 2015

#12

Hej! :)

Ostatnio się rozleniwiłam, chociaż czasu tez mi brakuje, zatem nie udzielałam się wcale :/ Kiedy wracam z praktyk mam ochotę jedynie na sen. Tej soboty pielęgnacja raczej minimalistyczna, ponieważ moje włosy powróciły do świetnej kondycji. Ale jak można zauważyć dobre okresy przeplatają się z tymi gorszymi.
Było tak:
  • szampon na skalp Joana przeciwłupieżowy,
  • szampon na długość Joanny do rudych i czerwonych włosów,
  • Kallos Latte + Syoss na godzinę, może półtorej - zawsze ten sam, bo zawsze w łazience u moich rodziców :D
  • na końce Isana Oli Care + jedwab.
Efekty:

Największy problem mam zawsze z ujęciem koloru.

Włosy pięknie błyszczały i były miękkie. Niestety kształt pozostawia wiele do życzenia. Po przebudzeniu nie wyglądały tak źle, lecz później fale się popsuły i spuszyły. Na słońcu prezentowały się tak:

Ratowałam się później czesaniem TT i chwilowym koczkiem. Ale było marnie. Szkoda, że popsułam efekt kładąc się spać w mokrych włosach. Wcześniej w tym tygodniu wyglądały niebo lepiej:


Na nowo polubiłam Kallosa. Może w końcu wybiorę się do Hebe -.-
Pozdrawiam!

sobota, 4 lipca 2015

#11 Zabieg laminowania Marion

Witajcie :)
Nareszcie kolejny dzień dla włosów, tym razem sobota. Tydzień temu nie miałam czasu - w poniedziałek, od rana do wieczora trwała przeprowadzka. I choć wszystko miałam przygotowane, nie dałam rady opublikować :(
W skrócie: użyłam szamponetki z Rossmanna Delia, Henna Creme, kolor rudy:
próba na pasemku
efekt po szamponetce


Byłam zadowolona - włosy nabrały rudego koloru, delikatnie, aczkolwiek widocznie. Kolor został zmieniony na stałe, wcześniej był to miedziany brąz z mocną rudą poświatą, teraz brąz niemal zniknął. Lubiłam ten brąz, no ale trudno.


Dzisiaj wyjeżdżam do rodziców zatem znowu w pośpiechu. Włosy myte dziś nad ranem, potraktowane w sposób następujący:
  • mycie skalpu szamponem przeciwłupieżowym Joanny - muszę przyznać, że na prawdę działa. Trudno mi stwierdzić czy po prostu dobrze czyści, czy to efekt substancji, które zawiera, bo używam go na skalp co każde mycie - łupieżu brak!
  • mycie włosów szamponem do włosów rudych i czerwonych Joanny,
  • zabieg laminowania Marion
  • odżywka Isana, Oil Care, która pomogła odrobinę rozplątać włosy po Marion,
  • końce standard.
Zabieg laminowania Marion stosowałam po raz pierwszy. Już przy spłukiwaniu włosów czułam to, co czuję zwykle po użyciu proteinowej maski - splątane, bardziej szorstkie włosy, sztywniejsze. Nie lubię tego. Podobno służy to cienkim włosom bez objętości, ale chyba nie rozjaśnianym. Po wyschnięciu włosy spuszone i choć czesałam intensywnie Tangle Teezer. Włosy bez blasku :(
Końce nie są ciemniejsze.

To na tyle. Kusi mnie wypróbowanie szamponetki Venita. We'll see.
Pozdrawiam!

poniedziałek, 22 czerwca 2015

#10 Palm Mask; Rude brwi!

Hej:)
Dzisiaj pielęgnacja niezbyt wymyślna, taki leń ze mnie :) Cały czas nie mogę zdecydować się na nową maskę - bo to za dużo, bo ta za droga. A przecież nigdy w swoim życiu nie zużyłam całej do końca, eh. Ostatnio dużo było na temat bananowego Kallosa, może się skuszę, jeśli trafię w końcu do Hebe (a to może nie być prędko).
Tej niedzieli działo się to:
  • mycie skalpu szamponem przeciwłupieżowym Joanny - od kiedy rozjaśniłam włosy zaczęły się problemy ze skalpem. Nigdy wcześniej ich nie miałam. Ostatnio problem się nasilił, pora szukać czegoś, co pomoże. Wybrałam Joannę, bo używam...
  • na długość szamponu  do włosów rudych i czerwonych Joanny - wydaje mi się, że spisuje się dobrze :D Rudy odcień pozostaje w każdym razie;
  • Farcon, Palm Mask - na 40 minut w roli głównej tej niedzieli i Gliss Kur, Oil Nutritive na końce, aby je dociążyć;
  • standardowo kropla oleju z żurawiny z Isana, Oil Care + jedwab na końcówki.
Pisałam, że w tamtym tygodniu zachwycałam się swoimi włosami - wyglądały świetnie. W tym lekko im przeszło -.- Nie tworzą już takich fal. Zmiany nie wyszły im na dobre. Palm Mask to całkiem zwykła maska, o ciekawej piankowo-musowej konsystencji, z proteinami - ale bez szału.
A oto efekty (kolor trochę przekłamany):

Miękkie, lecz trochę mniej. Wiem, że zbytnia miękkość nie jest dobra, ale ja tak lubieć! Naczytałam się ponownie, że cienkim włosom przydają się proteiny (takie jak pszenicy), więc wzięłam się za Farcon, ale to chyba słaby wybór. Zawinęłam je w koczek-ślimak z tyłu głowy (nie na czubku) z po godzinie wyglądały niebo lepiej:

Zdecydowałam się na zmianę koloru brwi. Z natury bardzo ciemne nie komponowały się z kolorem włosów. Czerń i rudy się nie lubią :D

Przyznam, że ich kolor jest teraz bardzo zbliżony do włosów na głowie, które w rzeczywistości są bowiem bardziej rude :)) Na zdjęciach prezentują się raczej brązowo. Brwi wydają się być teraz cieńsze i rzadsze. Chyba zainwestuję w kredkę. Nie przeszkadza mi to jednak - czarne, grube brwi to nie lada problem! Kosmetyczki chwalą, a ja płaczę :D

To na tyle, dziękuję, pozdrawiam! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...